This review may contain spoilers
Kilka chwil przed szczytem.
Okey, bez zbędnych ceregieli. Emocji miałam dużo. Negatywnych oczywiście po ostatnim epizodzie, który ściął mnie z nóg. Ale za chwilę dojdziemy do tego.
Coś o fabule.
Record Of Youth mogłoby się po tytule wydawać, że będzie jakimś powiewem motywu z Reply albo Age Of Youth, no bo w końcu Youth - Młodość. Hye Jun jako model dąży do bycia szerokiej sławy aktorem, a Jung Ha teoretycznie chce być makijażystką, ale skrycie marzy w pierwszym epizodzie o spotkaniu ze swoim idolem którym o dziwo właśnie jest mało popularny jeszcze Hye Jun. Szybko wywiązuje się między nimi przyjaźń i co można przewidzieć miłość. ( I to dość szybko przyznaje tu wychodzi)
Hye Jun przechodzi nie lada wyzwania i kilkakrotne upadki zanim staje na czerwonym dywanie. Zapewnia mu to ciągle gderająca rodzina (oprócz kochanego dziadziusia) byli szefowie i ciągle wygrywający z nim w przedbiegach Hae Hyo - najlepszy przyjaciel. Do tego wejście w progi aktorstwa wiąże się z niejednym skandalem z którymi przychodzi się zmierzyć Hye Junowi. Oprócz zmagań głównego bohatera dostajemy szeroką dawkę historii postaci drugoplanowych, których po ilości czasu antenowego wcale bym ich tak nie nazwała. Serio, nie spotkałam się chyba jeszcze z dramą w której połowa czasu antenowego leciała na każdą inną osobę oprócz głównej pary. A są nimi rodzina Hye Juna, rodzina Hae Hyo, menedżerowie i każda z osobna postać z ów wspomnianej rodziny. Jak wiele osób gdzieś pisało, historie tych osób zostały wprowadzone i kompletnie nie rozwinięte. Zaczynając od samego Hae Hyo, który błąka się ze złamanym sercem między matką a główną parą a kończąc na rodzinie Jung Ha o której wiemy tylko tyle co się pojawia i znika. Z moją skłonnością do przewijania prze nudnych wątków, w tym wypadku musiałam naprawdę niejednokrotnie sporo przewinąć. Może do tego też przyczyniły się dialogi albo generalnie tempo dramy które potrafiło się przy innych wątkach strasznie wlec... Nie wiem, może to tylko ja, ale nie chciało mi się poświęcać uwagi na coś co nie było tym wątkiem głównym.
Co mnie tak boli...
Wracając do głównej pary, poza karierą która razem starają się sobie ukierunkować i spełnić wedle swoich oczekiwań uwagę zwraca ich związek, który teoretycznie od początku solidnie zbudowany z niewiadomych przyczyń ulega jakiejś cichej destrukcji. Destrukcji której nie umiem pojąć, zresztą jak wszyscy recenzenci których czytam.
Jak para, która jest tak dogadana pod każdym względem, zrównoważona, wyrozumiała praktycznie do samego końca w ostatnim niemalże odcinku się wypala i to z takim spokojem? Z początku spodziewałam się, że to ten wątek miłosny między gwiazdą a szarą myszeczką nie wypali, albo ich przerośnie. Dojść można do takiej w sumie konkluzji, że to własnie był ten powód. Naszemu hallyustar zaczęło solidnie brakować czasu, a JH mogło to nie satysfakcjonować.. Jednakże jak sama przyznała, sama miała pełne ręce roboty ze swoim nowo otwartym salonem. Związek zrobił się taki jakby długodystansowy, ale wciąż. Oboje zdążyli zauważyć, że fajerwerki już miały swój czas i trochę pod górkę się zaczęło. Wszystko miało solidne uzasadnienie, w takim układzie będzie ciężej. Kto tak nie pomyśli wiązać się z aktorem? JH nagle zmienia się w sentymentalną materialistkę, która mówi finisz. I co ciekawe, szybko im przechodzi po tylu romantycznych scenkach i żarliwych "Kocham Cię", co to nie spotkałam się jeszcze w dramie.
Sami to oceńcie. Żal mi że tak mi się naświetliły oczy ich uroczym widokiem dla takiego zakończenia.
W sumie, można też zasmucić się nad wątkiem siostry Hae Ny i Juniego, którzy również tak po prostu zrobili finisz w ostatnim epie ze względu różnic społecznościowych.
OST:
Bardzo przyjemny, nutka Wheein albo Baekhyuna wpadła mi solidnie w ucho. Zobaczymy na jak długo. Wszystko miało dobre zabarwienie i dawało odczuć jakiś sentymentalny klimat jakby właśnie do młodości nawiązywało.
Co ja powiem więcej o tej dramie. Nie udało mi się jak dotąd skończyć inne pozycje od tejże scenarzystki aż wreszcie zrobiłam to tutaj. Czy jestem zadowolona z tego? Raczej nie.
NIe znoszę, nie trawię takich niezrozumiałych zabiegów w serialach gdzie coś co ma solidny grunt znikąd zostaje pogrzebane. Wątek romantyczny w tym wypadku był naprawdę takim głównym wątkiem i tworzył cały klimat tejże historii. Pozbywanie się go na ostatnią chwilę bez zastanowienia zrobiło zamęt i zmyło cały nastrój jaki w odbiorcy wytworzył się podczas tych 14 epów. Myślę, że gdyby któremuś z bohaterów nie wypaliła kariera nie zrobiło by to takiej dziury jak zrobiło zerwanie SHJ z AJH.
Czuje że piszę strasznie chaotycznie, ale tak. Ta drama wiele nie daje poza głębokim urokiem z którego ktoś cie na siłę
brutalnie budzi.
Coś o fabule.
Record Of Youth mogłoby się po tytule wydawać, że będzie jakimś powiewem motywu z Reply albo Age Of Youth, no bo w końcu Youth - Młodość. Hye Jun jako model dąży do bycia szerokiej sławy aktorem, a Jung Ha teoretycznie chce być makijażystką, ale skrycie marzy w pierwszym epizodzie o spotkaniu ze swoim idolem którym o dziwo właśnie jest mało popularny jeszcze Hye Jun. Szybko wywiązuje się między nimi przyjaźń i co można przewidzieć miłość. ( I to dość szybko przyznaje tu wychodzi)
Hye Jun przechodzi nie lada wyzwania i kilkakrotne upadki zanim staje na czerwonym dywanie. Zapewnia mu to ciągle gderająca rodzina (oprócz kochanego dziadziusia) byli szefowie i ciągle wygrywający z nim w przedbiegach Hae Hyo - najlepszy przyjaciel. Do tego wejście w progi aktorstwa wiąże się z niejednym skandalem z którymi przychodzi się zmierzyć Hye Junowi. Oprócz zmagań głównego bohatera dostajemy szeroką dawkę historii postaci drugoplanowych, których po ilości czasu antenowego wcale bym ich tak nie nazwała. Serio, nie spotkałam się chyba jeszcze z dramą w której połowa czasu antenowego leciała na każdą inną osobę oprócz głównej pary. A są nimi rodzina Hye Juna, rodzina Hae Hyo, menedżerowie i każda z osobna postać z ów wspomnianej rodziny. Jak wiele osób gdzieś pisało, historie tych osób zostały wprowadzone i kompletnie nie rozwinięte. Zaczynając od samego Hae Hyo, który błąka się ze złamanym sercem między matką a główną parą a kończąc na rodzinie Jung Ha o której wiemy tylko tyle co się pojawia i znika. Z moją skłonnością do przewijania prze nudnych wątków, w tym wypadku musiałam naprawdę niejednokrotnie sporo przewinąć. Może do tego też przyczyniły się dialogi albo generalnie tempo dramy które potrafiło się przy innych wątkach strasznie wlec... Nie wiem, może to tylko ja, ale nie chciało mi się poświęcać uwagi na coś co nie było tym wątkiem głównym.
Co mnie tak boli...
Wracając do głównej pary, poza karierą która razem starają się sobie ukierunkować i spełnić wedle swoich oczekiwań uwagę zwraca ich związek, który teoretycznie od początku solidnie zbudowany z niewiadomych przyczyń ulega jakiejś cichej destrukcji. Destrukcji której nie umiem pojąć, zresztą jak wszyscy recenzenci których czytam.
Jak para, która jest tak dogadana pod każdym względem, zrównoważona, wyrozumiała praktycznie do samego końca w ostatnim niemalże odcinku się wypala i to z takim spokojem? Z początku spodziewałam się, że to ten wątek miłosny między gwiazdą a szarą myszeczką nie wypali, albo ich przerośnie. Dojść można do takiej w sumie konkluzji, że to własnie był ten powód. Naszemu hallyustar zaczęło solidnie brakować czasu, a JH mogło to nie satysfakcjonować.. Jednakże jak sama przyznała, sama miała pełne ręce roboty ze swoim nowo otwartym salonem. Związek zrobił się taki jakby długodystansowy, ale wciąż. Oboje zdążyli zauważyć, że fajerwerki już miały swój czas i trochę pod górkę się zaczęło. Wszystko miało solidne uzasadnienie, w takim układzie będzie ciężej. Kto tak nie pomyśli wiązać się z aktorem? JH nagle zmienia się w sentymentalną materialistkę, która mówi finisz. I co ciekawe, szybko im przechodzi po tylu romantycznych scenkach i żarliwych "Kocham Cię", co to nie spotkałam się jeszcze w dramie.
Sami to oceńcie. Żal mi że tak mi się naświetliły oczy ich uroczym widokiem dla takiego zakończenia.
W sumie, można też zasmucić się nad wątkiem siostry Hae Ny i Juniego, którzy również tak po prostu zrobili finisz w ostatnim epie ze względu różnic społecznościowych.
OST:
Bardzo przyjemny, nutka Wheein albo Baekhyuna wpadła mi solidnie w ucho. Zobaczymy na jak długo. Wszystko miało dobre zabarwienie i dawało odczuć jakiś sentymentalny klimat jakby właśnie do młodości nawiązywało.
Co ja powiem więcej o tej dramie. Nie udało mi się jak dotąd skończyć inne pozycje od tejże scenarzystki aż wreszcie zrobiłam to tutaj. Czy jestem zadowolona z tego? Raczej nie.
NIe znoszę, nie trawię takich niezrozumiałych zabiegów w serialach gdzie coś co ma solidny grunt znikąd zostaje pogrzebane. Wątek romantyczny w tym wypadku był naprawdę takim głównym wątkiem i tworzył cały klimat tejże historii. Pozbywanie się go na ostatnią chwilę bez zastanowienia zrobiło zamęt i zmyło cały nastrój jaki w odbiorcy wytworzył się podczas tych 14 epów. Myślę, że gdyby któremuś z bohaterów nie wypaliła kariera nie zrobiło by to takiej dziury jak zrobiło zerwanie SHJ z AJH.
Czuje że piszę strasznie chaotycznie, ale tak. Ta drama wiele nie daje poza głębokim urokiem z którego ktoś cie na siłę
brutalnie budzi.
Was this review helpful to you?