This review may contain spoilers
Harem power!
Kolejny raz zanim zabrałam się za oglądanie, nie spojrzałam kto jest scenarzystą, ale biorąc pod uwagę jaki rozgłos zdobyła ta drama plus jakim castem się urozmaiciła miałam cichą nadzieje że zapewne to Kim Eun Sook albo scenarzystki od może Minami Sineyo a tu proszę.. mamy nowicjusza który mógłby współpracować z panią od Heirsów.
No i w sumie to jestem pod wrażeniem, bo dawno nie oglądałam tak skomercjalizowanego shitu jakim jest Moon Lovers.
Cała fabuła jest kolejną pustą historyjką z naciskiem na ROMANS pomiędzy niewinnym dziewczątkiem i grupą książąt w czasach Goryeo. Jak się można również domyśleć, w międzyczasie zdarza się kilka walk, bitew i tłuczenia się o tron. Ale jak już wspomniałam, Moon Lovers skupia się głównie na wątkach romantycznych pomiędzy Hee Soo (IU) i dwoma książątkami Wang Soo i Wookiem (Lee Jun Ki i Kang Ha Neul). Ale jak spojrzycie na okładkę to nie musze mówić ani kto wygra ani który duet będzie wam ciskał na emocjach najbardziej. I to w zasadzie tyle jeśli chodzi o taki główny motyw. Ale żeby nie było tak "nudno" (a było w cholerę nudno jak Boga kocham) to twórcy przygotowali wam mnóstwo rollercoasterów, czyli trochę śmierci, trochę płaczów i oczywiście zerwania i skakania z księcia na księcia! :D Ja zdążyłam osiwieć z nudów i ku#icy tak mnie szlag trafiał :D :D
Także emocje nie do zapomnienia. Nie pamiętam kiedy ostatnio się tak zmaltretowałam i na siłę oglądałam tak zmulonego tytułu. A zrobiłam to wyłącznie! dla Lee Jun Kiego. Przysięgam D: I zrobiłam to po raz ostatni panie Lee.
Przyglądając się od strony bardziej technicznej nie idzie oślepnąć od ilości gwiazd występujących rolach głównych i drugoplanowych. W roli głównej laleczka IU vel Hee Soo, nie wiem czy aktorstwo IU jest tak okropne czy postać Hee Soo miała tak być. Nie pamiętam również iście tak dwulicowej postaci głównej żeńskiej grającej na emocjach prawie wszystkich tam otaczającej jej osób. W pierwszej części jest różowiutką głośną dziewczynką a po nawiedzonych wizjach z przyszłości, zamienia się w wymordowaną zjawę swojej własnej osoby. Nie mogłam autentycznie przecierpieć jej pustego wzroku i napadów "szoku" przerażenia zarówno gdy grała te uroczą Hee Soo jak i damę dworu. Już nie wspominając że była kompletnie niestabilna emocjonalnie i nawet lata na dworze nie zmieniły jej perspektywy do postrzegania rzeczy w bardziej rzeczywisty przyziemny jak na tamte czasy sposób. Własna służka robiła jej od lat rogi narażając wszystkich życia a ona nie mogła przecierpieć faktu jej śmierci na którą zasługiwała. Romantyczne relacje jakie nawiązywała z książętami zawsze pozostawały w dwuznacznym znaczeniu i zawsze to powodowało problemy. Potrafiła z kamienną twarzą kokietować Wang Soo jednocześnie kręcąc się koło Wooka. Potem odtrącać Wang Soo i kręcić koło innego. Znów latać za Wang Soo i po kryjomu szykować ślub z Wookiem ewentualnie Wang Jeongiem. Na końcu mieszkając z Wang Soo rzucić go żeby hajtnąć się z Wang Jeongiem i przed śmiercią pisać bezczelnie że zawsze kochała Wagn Soo. Autentycznie współczułam Wang Soo że ktoś go tak wykorzystał, ale chłop dorosły więc musiał się sam ocknąć. Ale że również miał beznadziejną przeszłość więc przywiązał się do beznadziejnej typiary która na końcu zostawiła go z niczym. (Chyba że ta córka na końcu to była jego?) Whatever.
Lee Jun Ki nie wiem czy sam sobie wybiera rolę czy nie jest w stanie odmówić ewentualnym splendorom z grania słodziutkich męskich postaci, ale robi sobie krzywdę i marnuje talent.
Reszta książąt poza ściąganiem swoich fanów przed ekran, dużo ambitnej roboty nie odwala cóż. Aczkolwiek miło było zobaczyć takiego Beakhyna z EXO i chociaż grał tego najbardziej niewinnego nadpobudliwego, to mam jakieś wrażenie że może i by byli z niego ludzie jakby się podszlifował. Nie wiem, to jakiś mój dziesiąty zmysł do aktorstwa lol. Ale piosenka im wyszła, chociaż zagrali ją raptem z dwa razy to kij tam. Ważne że wpada w ucho, szkoda że będzie mi się z tą pozycją kojarzyć mehh.
Podsumowując:
Moon Lovers przyciągnie do siebie grono fanek japońszczyzny (tych od shoujo romansow) ckliwych romansów które więcej pokażą wizualnie aniżeli produkcyjnie. Jak lubisz ładne obrazki i ładnych ludzi którzy się nawzajem adorują, to myślę że możesz się przekonać. Dla fanów ambitniejszych pozycji, polecam tylko dla ciekawości albo żeby ewentualnie pooglądać czyjąś klatę :D Hmmmmm klata księcia koronnego byłą całkiem całkiem :v
No i w sumie to jestem pod wrażeniem, bo dawno nie oglądałam tak skomercjalizowanego shitu jakim jest Moon Lovers.
Cała fabuła jest kolejną pustą historyjką z naciskiem na ROMANS pomiędzy niewinnym dziewczątkiem i grupą książąt w czasach Goryeo. Jak się można również domyśleć, w międzyczasie zdarza się kilka walk, bitew i tłuczenia się o tron. Ale jak już wspomniałam, Moon Lovers skupia się głównie na wątkach romantycznych pomiędzy Hee Soo (IU) i dwoma książątkami Wang Soo i Wookiem (Lee Jun Ki i Kang Ha Neul). Ale jak spojrzycie na okładkę to nie musze mówić ani kto wygra ani który duet będzie wam ciskał na emocjach najbardziej. I to w zasadzie tyle jeśli chodzi o taki główny motyw. Ale żeby nie było tak "nudno" (a było w cholerę nudno jak Boga kocham) to twórcy przygotowali wam mnóstwo rollercoasterów, czyli trochę śmierci, trochę płaczów i oczywiście zerwania i skakania z księcia na księcia! :D Ja zdążyłam osiwieć z nudów i ku#icy tak mnie szlag trafiał :D :D
Także emocje nie do zapomnienia. Nie pamiętam kiedy ostatnio się tak zmaltretowałam i na siłę oglądałam tak zmulonego tytułu. A zrobiłam to wyłącznie! dla Lee Jun Kiego. Przysięgam D: I zrobiłam to po raz ostatni panie Lee.
Przyglądając się od strony bardziej technicznej nie idzie oślepnąć od ilości gwiazd występujących rolach głównych i drugoplanowych. W roli głównej laleczka IU vel Hee Soo, nie wiem czy aktorstwo IU jest tak okropne czy postać Hee Soo miała tak być. Nie pamiętam również iście tak dwulicowej postaci głównej żeńskiej grającej na emocjach prawie wszystkich tam otaczającej jej osób. W pierwszej części jest różowiutką głośną dziewczynką a po nawiedzonych wizjach z przyszłości, zamienia się w wymordowaną zjawę swojej własnej osoby. Nie mogłam autentycznie przecierpieć jej pustego wzroku i napadów "szoku" przerażenia zarówno gdy grała te uroczą Hee Soo jak i damę dworu. Już nie wspominając że była kompletnie niestabilna emocjonalnie i nawet lata na dworze nie zmieniły jej perspektywy do postrzegania rzeczy w bardziej rzeczywisty przyziemny jak na tamte czasy sposób. Własna służka robiła jej od lat rogi narażając wszystkich życia a ona nie mogła przecierpieć faktu jej śmierci na którą zasługiwała. Romantyczne relacje jakie nawiązywała z książętami zawsze pozostawały w dwuznacznym znaczeniu i zawsze to powodowało problemy. Potrafiła z kamienną twarzą kokietować Wang Soo jednocześnie kręcąc się koło Wooka. Potem odtrącać Wang Soo i kręcić koło innego. Znów latać za Wang Soo i po kryjomu szykować ślub z Wookiem ewentualnie Wang Jeongiem. Na końcu mieszkając z Wang Soo rzucić go żeby hajtnąć się z Wang Jeongiem i przed śmiercią pisać bezczelnie że zawsze kochała Wagn Soo. Autentycznie współczułam Wang Soo że ktoś go tak wykorzystał, ale chłop dorosły więc musiał się sam ocknąć. Ale że również miał beznadziejną przeszłość więc przywiązał się do beznadziejnej typiary która na końcu zostawiła go z niczym. (Chyba że ta córka na końcu to była jego?) Whatever.
Lee Jun Ki nie wiem czy sam sobie wybiera rolę czy nie jest w stanie odmówić ewentualnym splendorom z grania słodziutkich męskich postaci, ale robi sobie krzywdę i marnuje talent.
Reszta książąt poza ściąganiem swoich fanów przed ekran, dużo ambitnej roboty nie odwala cóż. Aczkolwiek miło było zobaczyć takiego Beakhyna z EXO i chociaż grał tego najbardziej niewinnego nadpobudliwego, to mam jakieś wrażenie że może i by byli z niego ludzie jakby się podszlifował. Nie wiem, to jakiś mój dziesiąty zmysł do aktorstwa lol. Ale piosenka im wyszła, chociaż zagrali ją raptem z dwa razy to kij tam. Ważne że wpada w ucho, szkoda że będzie mi się z tą pozycją kojarzyć mehh.
Podsumowując:
Moon Lovers przyciągnie do siebie grono fanek japońszczyzny (tych od shoujo romansow) ckliwych romansów które więcej pokażą wizualnie aniżeli produkcyjnie. Jak lubisz ładne obrazki i ładnych ludzi którzy się nawzajem adorują, to myślę że możesz się przekonać. Dla fanów ambitniejszych pozycji, polecam tylko dla ciekawości albo żeby ewentualnie pooglądać czyjąś klatę :D Hmmmmm klata księcia koronnego byłą całkiem całkiem :v
Was this review helpful to you?